"Slow life" w opozycji do pędzącej rzeczywistości

Źródło: freeimages.com

„Slow life” jest naturalną przeciwwagą dla tego, czym stała się nasza codzienność. Odpoczywamy, pracujemy, śpimy oraz jemy na czas, ciągle z zegarkiem w ręku. Ten kto ustawiając budzik na następny dzień nie liczy ile godzin snu mu pozostało jest tak naprawdę wolny. Niestety takich osób jest bardzo mało. 

 

 

Ciągły pośpiech oraz liczenie minut odbija się na naszym życiu. Dochodzi do tego, że nie potrafimy cieszyć się wydarzeniami, które były przez nas wyczekiwane. Jeżeli wychodzimy do restauracji to wyjście ogranicza się do tego na którą przyjdziemy, ile zapłacimy i kiedy wyjdziemy. Podczas seansów kinowych denerwujemy się na reklamy i wciąż myślimy o tym ile czasu nas to kosztowało. 

„Slow life” rozpoczął się od jedzenia, następnie stopniowo wkraczał we wszystkie sektory życia codziennego Istnieje na przykład „cittaslow” — zapobiega on tendencji do upodabniania się miejsc do siebie, pragnie zachować indywidualność poszczególnych miast. „Slow cinema” jest osobnym nurtem w kinematografii, który lubuje się w długich ujęciach, minimalizmie i obserwacji. Zasada powolności może być stosowana w praktycznie każdym aspekcie naszego życia. 

Nie każdy jest w stanie zaryzykować i zwolnić tempo życia, jednak ci, którzy to zrobią już z tego nie rezygnują. Tacy ludzie cenią sobie to, że mogą cieszyć się każdą chwilą i każdym elementem życia. Oni przestali ciągle na coś czekać — na koniec dnia, na weekend, na wakacje. Kluczem całej tej filozofii jest uważność. Wystarczy zauważyć i docenić to co się już ma.

Szybki tryb życia bardzo ciężko jest porzucić, niejednokrotnie także nie jest on naszym wyborem. Narzuca go nasza praca. obowiązki w domu. Często bardzo trudno jest go uniknąć. Da się jednak zawalczyć o chwile dla siebie. 

 

 

Ocena

Brak głosów
0
0
Brak głosów.