O czym nam mówi nagła i namiętna chęć na jedzenie

www.sxc.hu

Zdarza wam się wstać w środku nocy z powodu nagłej potrzeby zjedzenia kanapki z serem, kiełbasy, czy kawałka czekolady? U każdego chociaz raz w życiu nastąpiło niewytłumaczalne pragnienie zjedzenia danego produktu. Jedna z najbardziej popularnych teorii głosi, że to zjawisko jest związane z niedoborem pewnych substancji odżywczych w organizmie człowieka i stąd nagła potrzeba zjedzenia tych produktów, które tę brakującą substancję zawierają.

 

Tymczasem badania wykazały, że nagła potrzeba zjedzenia danego smakołyku nie ma nic wspolnego z niedoborem składników odżywczych w organizmie (z wyjątkiem rzadkich chorób, gdy człowiek zjada ziemię lub glinę, aby uzupełnić poziom żelaza, czy cynku). Naukowcy uważają, że silne pragnienie danego produktu jest wynikiem kombinacji zestawu psychologicznych, społecznych i kulturowych czynników, które są wywołane bodźcami zewnętrznymi. Brzmi to dość zawile, ale wystarczy oprzeć się na kilku przykładach, aby zrozumieć.

 

Na liście najbardziej pożądanych przez europejskie kobiety produktów, na pierwszym miejscu znajduje się czekolada (w przeciwieństwie np. do japońskich kobiet, którym najbardziej smakuje sushi). 50% kobiet twierdzi, że chęć zjedzenia czekolady jest silniejsza na początku "trudnych dni". Jeśli byłoby to związane niedoborem lub brakiem substancji odżywczych w organizmie, to po menopauzie lub wkrótce po przyjęciu tych substancji w postaci tabletek, pragnienie na zjedzenie słodkości powinno zniknąć, a tak się nie dzieje. Badania przeprowadzone na szeroką skalę w 2009 roku wykazały, że nie jest to przypadek. Więc dlaczego kobiety tak pragną czekolady w tym okresie? Najprawdopodobniej przyczyna tkwi w tym, że kobiety próbują "pocieszyć" się za pomocą neuroprzekaźników, takich jak serotonina, które uwalniają się podczas spożywania słodyczy i węglowodanów.

 

Aby zrozumieć jak to działa, trzeba najpierw zrozumieć, od czego zależy zwykłe uczucie głodu. Zwykle głód regulowany jest przez złożony system hormonów i neuroprzekaźników. Początek odczuwania głodu może być poprzedzony zwiększonym poziomem insuliny, co z kolei wiąże się z obniżeniem poziomu cukru we krwi. Ponadto, do powstania uczucia głodu może przyczyniać się uwalnianie hormonu greliny. Także neuroprzekaźniki, np. neuropeptyd Y i anandamid mogą zmusić człowieka do rzucenia się na lodówkę. Jeśli ciało chce przesłać sygnał do mózgu, że jest najedzone, to zaczyna intensywnie produkować hormon leptyny, który "gasi" odczucie głodu wywołane przez neuropeptyd Y i anandamid. Łatwo się domyślić, że brak leptyny może prowadzić do przejadania się i katastrofalnej nadwagi.

 

Różne typy produktów odgrywają również znaczącą rolę w tym, ile jemy. Jak już wspomniano, niektóre pokarmy mogą pomóc nam poczuć się trochę bardziej szczęśliwymi. W rezultacie może nawet rozwinąć się uzależnienie od danego rodzaju żywności. Od spożywania żywności bogatej w białko, wytwarza się aminokwas tyrozyny, która z kolei powoduje uwalnianie dopaminy, noradrenaliny i adrenaliny. Dopamina reguluje m.in. odczucie przyjemności i jest uwalniania, gdy uzyskujemy coś dającego nam satysfakcję. Spożycie węglowodanów - słodycze, ciastka lub makaronu, prowadzi do zwiększonej produkcji insuliny, co pozwala "oczyścić" krew z niektórych aminokwasów. Pozostaje aminokwas o nazwie tryptofan, który przekształca się w mózgu w serotoninę. Serotonina zaś pomaga nam czuć się szczęśliwymi.

 

Żywieniowe zachcianki kobiet podczas ciąży także nie mają nic wspólnego z brakiem składników odżywczych. Jak wykazały badania, tu także przyczyna tkwi w hormonach, których poziom u ciężarnych kobiet znacznie różni się od kobiet nie będących w ciąży. To hormony są przyczyną tego, że intensywne smaki i zapachy dla kobiety w ciąży, są znacznie bardziej dotkliwe. Dodatkowo, u kobiety w ciąży może rozwijać się takie uczucie głodu, którego jeszcze przed ciążą nie potrafiłaby sobie wyobrazić.

 

W badaniu przeprowadzonym w 2004 roku, grupie ludzi zalecono picie do każdego posiłku drinka o aromacie waniliowym. Kiedy wrócili do normalnego sposobu odżywiania okazało się, że przez długi czas czuli chęć popicia żywności tym samym napojem. Spożywanie dużych ilości żywności, która stymuluje "ośrodki przyjemności" w mózgu, prowadzi do tego, że ośrodki te zaczynają stopniowo zmniejszać produkcję, aby uniknąć "przeciążenia". W rezultacie, możemy uzyskać ten sam efekt, który jest zauważalny wśród narkomanów - jedna tabliczka czekolady szybko staje się niewystarczająca. Tak będzie z każdym jedzeniem, które "kusi" - im więcej go człowiek zje, tym mocniej będzie chciał.

 

 

Ocena

Brak głosów

Nieprawda... :) To zła praca podwzgórza (takie małe "coś" w mózgu), któremu się pozajączkowało. Patrz : "HCG + 500" J-L Delgado, Oficyna Wydawnicza 3.49

0
0
Brak głosów.

To często "zachcianki" naszych pasożytów! Wciągają z organizmu to, czego potrzebują, jelita są zatkane breją pełną chemicznych utrwalaczy zawartych we współczesnym pożywieniu i organizm głupieje. A my, często nieświadomie, wcinamy tony spreparowanej karmy i tuczymy robale, chodując sobie przy okazji bęben.

0
0
Brak głosów.
0
0
Brak głosów.